Pielgrzymka do sanktuariów północnej Małopolski
„Cudze chwalicie, a swoje nie znacie!” - Chciałoby się, żeby to powiedzenie przestało być aktualne. Jednak często mamy poczucie, że najbliższe okolice zawsze będą na nas czekać. Nie tak pomyślała parafialna grupa pielgrzymkowa, która się wybrała – nie do Fatimy – ale na zwiedzanie sanktuariów leżące na północ od Krakowa. I nie było czego żałować!
W sobotni poranek, gdy słońce jeszcze nie zdążyło przebić się przez gęstą mgłę poranną, 53 pielgrzymów podążyło za księdzem proboszczem do autobusu, który się szybko zapełnił do ostatniego miejsca. Czas przejazdu do pierwszego sanktuarium przeleciał wszystkim przy żywym śpiewie Godzinek ku czci Najświętszej Maryi Panny. Już na miejscu przywitał nas wicekustosz ks. Łukasz przedstawiając krótki historyczny rys miejsca.
Najstarsze świadectwa kościoła w Smardzowicach sięgają XIV wieku. Chociaż obecny kościół jest już trzecim w tym miejscu, główną patronką parafii i kościoła była nieprzerwanie do dziś święta Małgorzata. Obecna świątynia został wybudowana w latach 1907 - 1918 r. Budowa Kościoła nigdy by się nie udała, bo trwała I wojna światowa, gdyby nie pomoc okolicznych ludzi. Wielkie przywiązanie ludzi do tego miejsca jest związane z obrazem Matki Bożej z Dzieciątkiem, które pochodzi z XVI w. Obraz, który w 1972 r. został uroczyście ukoronowany przez prymasa Wyszyńskiego i kardynała Karola Wojtyły znajduje się obecnie w głównym ołtarzu. Ten wizerunek, który jest czczony jako obraz Matki Boskiej Różańcowej, słynie łaskami i cieszy się dużym kultem okolicznej ludności.
Będąc w tym sanktuarium Matki Bożej Różańcowej – i to w przeddzień miesiąca październikowego – nie można było inaczej postąpić, jak rozpoczynając modlitwę różańcową, która nam towarzyszyła w kolejnych sanktuariach. Kolejny przejazd do Imbramowic był wykorzystywany przez pilota wycieczki, księdza proboszcza, aby przybliżyć ogólną charakterystykę zwiedzanych miejsc. Pierwszorzędnie należy podkreślić, że wszystkie zwiedzane miejsca znajdują się na terenie diecezji kieleckiej. Nie jest to przypadek, ale konsekwencja historii. Tuż za Krakowem, tam gdzie obecnie się zaczyna diecezja kielecka jeszcze ok. 100 lat temu przebiegała granica wewnątrz polska między zaborem austriackim i rosyjskim. Ta granica, mimo że jest od 100 lat przeszłością, w dalszym ciągu wywiera wielki wpływ na nasze patrzenie. Najczęściej mieszkańcy Krakowa i okolicy jeżdżą w południową stronę, przez co północne rejony pozostają nieznane i wiele klejnotów kultu jeszcze nie doczekały się naszej wizyty.
Takim nieznanym klejnotem okolicy Krakowa są Imbramowice. Miejsce, w którym od XIII wieku znajduje się klasztor sióstr norbertanek, obecnie jest także ośrodkiem rekolekcyjnym. Siostry norbertanki, które mieszczą się także na Salwatorze w Krakowie, są zakonem kontemplacyjnym. W porównaniu z innymi zakonami można zauważyć, że norbertanki mają ścisłą klauzurę. W trakcie całego naszego pobytu, poza siostrą zewnętrzną, opiekującą się domem rekolekcyjnym, nie spotkaliśmy się z żadną inną siostrą zakonną. Nawet siostra zakrystianka czekała aż wszyscy wyjdą z kościoła, skrzętnie zamykała drzwi kościoła i samotnie sprzątała kościół po Mszy świętej, którą tam odprawialiśmy.
Obecny klasztor i kościół świętego Piotra i Pawła zostały wybudowane na początku XVIII w. Wnętrze kościoła jest trzymane w późnym baroku – bogate w złoto. W głównym ołtarzu znajduje się obraz Chrystusa Dobrego Pasterza. Jednak główna tematyka tego sanktuarium to Męka Pańska. Najbardziej wyraźnym symbolem tego jest obraz Pana Jezusa Cierpiącego. Ten obraz, obecnie tuż nad tabernakulum umieszczony, był już czczony w XVII w. – więc 100 lat przed wybudowaniem obecnej świątyni.
Po małym, słodkim posiłku wyruszyliśmy w drogę do Miechowa. Po pewnych trudnościach z zaparkowaniem autobusu i znalezieniem wejścia do bazyliki miechowskiej, zaczynało się odwiedzanie głównego sanktuarium Zakonu Rycerskiego Grobu Bożego w Jerozolimie. Pierwsi bożogrobcy znaleźli się w tym miejscu już 100 lat przed rozwiązaniem państwa krzyżowców w 1258 r. Ich polityka była jednak często antypolska, co spowodowało niejedną bitwę Królestwa Polskiego z zakonem. Jednak dopiero zabory spowodowały w 1819 r. kasację zakonu w Polsce. W latach 90 - tych XX wieku zakon powrócił do Polski i liczy 300 obecnie członków. Ich Wielkim Przeorem jest kard. Nycz. Największym zainteresowaniem w Miechowie cieszyła się wierna kopia Grobu Pańskiego z Jerozolimy.
Duchowo już nasyceni, spożyliśmy jeszcze obiad w Miechowie, aby wyruszyć w stronę Zielenic. Miejscowość ta liczy zaledwie kilkaset mieszkańców, ale może się szczycić tytułem „pierwszego sanktuarium krakowskiego witające wschodzące słońce”. Taka nazwa, pozostałością historii, trochę dziwi, ponieważ obecnie znajduje się już poza diecezją krakowską. W całej okolicy jest znany obraz Matki Bożej Salus Populi Romani – tj. Matki Bożej Śnieżnej. Obraz ten został sprowadzony w XVII wieku do parafii. Do tego czasu pochodząca z XIV w.parafia nie była szeroko znana. Opieki nad sanktuarium cudownego obrazu podjęli się najpierw jezuici. Wraz z historycznymi zawirowaniami Polski sanktuarium znacząco podupadało. Dopiero w drugiej połowie XX w. orioniści, którzy przejęli sanktuarium, zaczęli je odbudowywać. Obecnie diecezja kielecka opiekuje się tym sanktuarium.
Ostatni etap prowadził nas do Hebdowa, gdzie poznaliśmy historię byłego klasztoru norbertanów. Klasztor został założony ok. 100 lat po opactwie benedyktynów w Tyńcu, ale szybko stał się najważniejszym miejscem nauki w Polsce. Do utworzenia Akademii Krakowskiej, Hebdów miał największą bibliotekę – co nie dziwi, ponieważ przepisywanie ksiąg było najważniejszym zajęciem norbertanów. Bracia świeccy hodowali bydło, aby uzyskać pergamin, a zakonnicy w klasztorze odpisywali księgi. Świadectwa tej czynności można znaleźć w całym klasztorze, który obecnie jest prowadzony przez pijarów.
Jednak czas nieubłaganie leciał i trzeba było zbierać się, aby powrócić do Skawiny.